W dzisiejszej Liturgii Słowa nie po raz pierwszy zauważamy, że trwanie przy Chrystusie nie jest łatwe. Zaprasza nas, wręcz uwodzi a my oddajemy Mu w całości nasze życie. Jednak po chwilach dobrych nastaje czas w którym to, co my uważaliśmy za dobre, słuszne staje się dla innych pośmiewiskiem i celem do obelg. Taka sama sytuacja miała miejsce w życiu Jeremiasza. Bardzo bał się przyjęcia misji prorockiej, jednak podporządkował się Bogu. Głos Boży, który wydobywa się z serca proroka był zbyt silny do tego by ten przez obelgi kierowane pod jego adresem, przestał głosić Słowo Boże. A czy ja w swoim życiu potrafię za prorokiem Jeremiaszem w każdej sytuacji świadczyć Chrystusie? Czy aby nie staję się jak Piotr, który w wypowiedzi Mistrza nie dostrzega zawartej w słowie „zmartwychwstanie” zapowiedzi zwycięstwa. Często zamiast odszukiwać w swoim życiu chwil i momentów dobrych, my skupiamy się tylko na tych złych. W naszych sercach przez lata tkwi uraza do przyjaciela, kogoś z rodziny, sąsiada. Brakuje nam w życiu odwagi do bycia szczęśliwym z Bogiem. Jednak aby nie pomylić szczęścia, które daje nam sam Chrystus ze zwykła ludzką radością czy zabawą, winniśmy w każdej chwili wołać za psalmistą „Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza.” Jezus nigdy nie pozwoli na to aby stała nam się krzywda gdy wzywamy Jego imienia i gdy idziemy głosić Królestwo Boże. Choćbyśmy byli karceni na ziemi, nasze zasługi zostaną wynagrodzone w niebie. Tylko czy każdy z nas jest na tyle odważny by być prawdziwym świadkiem Chrystusa?
Ewelina
Jeżeli ktoś wierzy w Chrystusa i przyjmuje Go jako posłanego przez Boga Zbawiciela ,musi przyjąć również zaplanowaną dla Niego mękę i śmierć . Piotr nie był w stanie zaakceptować zapowiedzi cierpienia i śmierci Jezusa. Chciał tego uniknąć, za co został nazwany szatanem, czyli przeciwnikiem. Upominając Jezusa Piotr sprzeciwił się woli Bożej, stał się przeszkodą na drodze do wypełnienia zbawczego planu. Jezus zachęca nas dzisiaj by pójść za Nim, by Go naśladować, by nieść swój krzyż. Jednak co to dla nas oznacza? Chrystus chce byśmy uczyli się od Niego posłuszeństwa woli Ojca. Powinniśmy otworzyć nasze serca na działanie Boga i z pokorą przyjmować Jego zbawczy plan. Choć czasami będzie nam ciężko, może spotkać nas ból, cierpienie, może wydawać się nam, że już dłużej nie damy rady… Wtedy wpatrujmy się w Chrystusa niosącego krzyż. Musimy zaufać i iść dalej naśladując Mistrza. Bóg zanim czegoś od nas wymaga, najpierw pokazuję, że to jest możliwe. Jezus w czasie drogi krzyżowej doświadczał wielu cierpień i upokorzeń, choć jako człowiek odczuwał lęk, nie poddał się, był wierny woli Ojca i wypełnił ją do końca. Iść za Chrystusem oznacza nieść z pokorą krzyż swojej codzienności, wszystkich radości i trosk jakie nas spotykają w życiu. Naśladować Chrystusa to uczyć się takiego zaufania i wiary jakiej On dał nam przykład.
Agata