Święto Ofiarowania Pańskiego Rok A

  02 lutego 2014       Category: Aktualności,

Symeon i Anna są dla nas wzorem ludzi żyjących wiarą, bez reszty oddanych Bogu i Jego służbie!

Giovanni_Bellini_017 Symeon jest człowiekiem prawym, pobożnym, cierpliwym i pełnym nadziei. Pozwala prowadzić się Duchowi Świętemu i błogosławi Boga we wszystkich sytuacjach. Także Anna wiernie trwa przy Bogu. Adoruje i uwielbia Go w swoim sercu. Chodzi w Jego obecności. Oczami wiary Symeon i Anna w maleńkim Dzieciątku rozpoznali oczekiwanego od wieków Zbawiciela. Bóg objawia się nam w prostych, pokornych znakach. Przychodzi do nas ze swoim światłem w zwykłej codzienności. Czy potrafimy Go dostrzec? Pamiętamy, że Pan Jezus przypomniał nam tę zasadę w tak zwanym podwójnym przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Najczęściej myślimy przy tym o moralnym zobowiązaniu, jakie z tej zasady wynika. Ale przecież najważniejszy jest w niej sam duch, dynamizm życia. Prawda wewnętrzna, że Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym i dalej, że mamy Go miłować z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. I ten dynamizm prowadzi nas zarówno ku wypełnianiu przykazania miłości, jak i, co jest ważniejsze, do wejścia z Nim w całkowitą zażyłość, która pozwala rozpoznawać Jego obecność. W tym czasie, kiedy przyniesiono Dzieciątko Jezus do świątyni, aby wypełnić przepisy Prawa, na świecie działy się wielkie sprawy związane z cesarzami, królami, polityką, wojnami... Jednak z tamtych wydarzeń niewiele zostało do dzisiaj. Co o nich dzisiaj wiemy, jakie mają one dla nas znaczenie? Jakie znaczenie mają ci „wielcy” ludzie? Po wiekach stali się jedynie tłem tego jednego wydarzenia, jakim było przyjście na świat Syna Bożego i Jego dzieło zbawienia. I musimy pamiętać, że to samo odnosi się do naszych czasów. Co pozostanie po latach z wielkiej polityki, potężnych postaci, sławnych ludzi? A co naprawdę dla nas zostanie? Spotkanie z Bogiem. I tylko to naprawdę się liczy. Przykazanie miłości Boga z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił jest największą mądrością, prawdziwym realizmem życia. Cóż ważniejszego dla nas. Niepozorność sytuacji z dzisiejszej Ewangelii daje nam jednak więcej, niż gdyby był to jakiś wielki, tryumfalny wjazd Władcy do świątyni. Wskazuje, że Pan Jezus nie przyszedł, aby podbić świat siłą, ale przyszedł do każdego, kto prawdziwie chce Go przyjąć. Zbawienie nie dokonuje się przez zewnętrzne wydarzenia, wielkie dokonania w wymiarze społecznym, politycznym... Ono dokonuje się w sercu każdego z nas. Symeon mówi za siebie, mówi o tym, co sam zobaczył i co zaszło w jego sercu. Ale jest to jednocześnie dla nas świadectwo i zachęta, abyśmy doszli do czegoś podobnego. Bóg zawsze wzywa i zachęca: „Jeżeli chcesz, to chodź!”. Ale zawsze: „jeżeli chcesz”. Dzisiejsze święto dotyczy odwiecznego żydowskiego religijnego gestu ofiarowania pierworodnego syna Bogu. Ten gest nabiera w przypadku Jezusa nowego sensu. O ile w Prawie był on związany z czcią należną Bogu, któremu trzeba oddawać to, co najlepsze, czego pierworodne zarówno dziecko, jak i zwierzę są symbolem, o tyle w przypadku Jezusa Ewangelista nazywa ten obrzęd nie ofiarowaniem, ale przedstawieniem. Prawdziwa ofiara nastąpi później, na końcu życia, natomiast tutaj mamy raczej do czynienia z przygotowaniem albo raczej wybraniem do takiej ofiary i jednocześnie zapowiedzią wielkiej łaski, jakiej dostąpią wszystkie narody za pośrednictwem tego Dziecka.

Kinga