Uroczystość poświęcenia własnego kościoła – 27.10.2013 r.

  27 października 2013       Category: Aktualności,

Dzisiejsza Uroczystość poświęcenia własnego Kościoła skłania nas do wdzięczności za dar tej świątyni, w której możemy się gromadzić, aby uwielbiać Boga, składać na Jego ołtarz własne intencje i prosić o pomoc.

slideshow1 To ta świątynia przypomina nam, że jest KTOŚ wyższy, że to nie ja jestem panem swojego życia, ale jest nim Bóg, z którym chce się tutaj spotykać. To dlatego powinno się w nas rodzić naturalne dziękczynienie za to, że Pan Jezus jest obecny w swoim Ciele i Krwi w tym kościele. Dziękczynienie to potęguje się kiedy uświadomimy sobie, że nie każdy na świecie ma taki przywilej.

Pan Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć, że nie prowadzi żadnej klasyfikacji, nie szufladkuje ludzi no na przykład ze względu na ilość wypełnionych przykazań. Pan Bóg nie ma pewniaków. Mówi jednak, że przyjęty i wysłuchany będzie ten, kto służy Mu z upodobaniem. Jeżeli zatem służę Bogu, bo boję się, że ześle na mnie jakieś nieszczęście czy karę – nie zostanę przyjęty, a moje błagania nie dosięgną nieba. Jeżeli służę Bogu, bo dostrzegam w tym jakiś interes - nie zostanę przyjęty, a moje błagania spalą na panewce. A to wszystko dlatego, że służba miła Bogu charakteryzuje się upodobaniem, a zatem robię to co robię dla Pana Boga, bo Go kocham, ponad wszystko. Błaganie takiego człowieka idzie do nieba.

Kiedy Żydzi słuchali dzisiejszej Ewangelii z ust Jezusa, to wszyscy byli po stronie faryzeusza. Bo co oni słyszą: że jest człowiek, który zaczyna modlitwę od słowa dziękuje. Kto z nas zaczyna modlitwę od słowa dziękuję? Zazwyczaj jest: Panie Boże pomóż. To jest pierwsze zdanie prawie każdej modlitwy. A faryzeusz zaczyna zdanie od: dziękuje. On wie jaki jest porządek rzeczy. I co mówi: dziękuje Ci Boże, że żyje dobrze. Czy to jest zła modlitwa? Dziękuję Ci Boże, że mnie ochraniasz od tego, żebym nie był grzesznikiem. Czy to jest zła modlitwa? Może jest zadufany w sobie: "Poszczę dwa razy w tygodniu, daje jałmużnę", może to nie jest do końca w porządku. Ale wszyscy, którzy słuchają tej Ewangelii są po stronie faryzeusza, bo to jest dobry człowiek, który dobrze żyje i dziękuje za to Bogu, że dobrze żyje.

A kto to jest celnik? To jest zdrajca, człowiek, który współpracuje z okupantem. I on przychodzi do świątyni prosić o miłosierdzie bez żadnej obietnicy - ja to zmienię. On nie myśli o zmianie sposobu życia. I kiedy żydzi słuchali tej Ewangelii to się oburzali na Pana Jezusa. Dlaczego? Bo Pan Jezus mówi, że Bóg woli celnika. Bóg woli celnika. Bóg nie woli pobożnie żyjącego, bardzo dobrego człowieka, który umie dziękować, który się dzieli swoim majątkiem, bo tym jest jałmużna, który potrafi okiełznać swoje ciało, bo tym jest post, tylko Bóg woli zdrajcę.

Ta Ewangelia powinna w nas budzić sprzeciw. Chyba wiemy dlaczego. Dlatego, że my jesteśmy po stronie faryzeuszów. Kilka bardzo prostych przykładów. Jeżeli masz obok siebie kogokolwiek, kogo uważasz za gorszego od siebie, mniej inteligentnego, bardziej grzesznego, to kiedy spotkacie się razem na modlitwie, to Bóg jego weźmie, a twoje nie. I nie wyjdziesz z tej modlitwy usprawiedliwiony. Jeżeli wracasz do swojej miejscowości, na przykład ze studiów w Krakowie i wydaje Ci się, że ty to masz dopiero perspektywę, a reszta to no kiepsko, jeżeli tak myślisz, albo jeśli taka myśl przechodzi przez twoją głowę, jesteś faryzeuszem w tej Ewangelii. Jeżeli na modlitwie to siebie stawiasz w centrum, i chełpisz się swoimi sukcesami duchowymi, a Pan Bóg zmuszony jest tego słuchać, to jesteś faryzeuszem w tej Ewangelii. I tak dalej, i tak dalej. Każdy z nas znajdzie chyba takie miejsce gdzie jesteśmy faryzeuszem w tej Ewangelii, gdzie uważamy, że ktoś jest gorszy od nas.

Pan Jezus mówi dzisiaj, że jest jedno kryterium: każdy kto się wywyższa Bogu się nie podoba. Każdy kto się uniża (nie poniża) tylko uniża, ten się Bogu podoba. I to jest dla Boga kryterium. Dla Boga kryterium w słuchaniu ludzi, którzy się modlą jest ich wywyższanie się, czyli pycha, albo uniżanie się czyli pokora. To jest kryterium dla Boga. Pokorny będzie wysłuchany i usprawiedliwiony, pyszny nie.

Wydaje się, że strasznie warto dzisiaj o tym pomyśleć. Dlatego, że tak Bóg patrzy, dlatego, że Bóg pyta o taką intencje. Jeżeli ktoś z nas tutaj nad kimkolwiek, kiedykolwiek się wywyższał, czy wywyższa, to nie wyjdzie z tego kościoła usprawiedliwiony. A usprawiedliwiony wyjdzie stąd nawet największy grzesznik, nawet ten, który nie bardzo ma chęć do tego żeby się nawrócić, ale zawoła do Boga o miłosierdzie, tak jak ten celnik.

Tak Patrzy Bóg. I to jest strasznie trudna Ewangelia, która powinna nas dotykać, bo ona jest o nas, właśnie w tym miejscu w którym jesteśmy faryzeuszami, ze mną na czele. Pan Bóg jednak nic nie poradzi na to, że szuka pokornych, takich, którzy nie pragną wielkości, którzy nie gonią za karierą, ale chcą oddawać się w Jego ręce. On takich ludzi szuka, bo u pokładających ufność w sobie miejsca dla Niego już nie ma.

Zastanówmy się zatem dzisiaj wszyscy nad naszym patrzeniem na innych, bo jeśli się wywyższamy, to nie wyjdziemy z tego kościoła usprawiedliwieni.

Ks. Patryk